top of page

🎬 Elektryczny łabędź (2019)

Zaktualizowano: 12 cze 2021


Łabędzie w kinie pojawiają się zwykle w filmach dokumentalnych, np. we wstrząsającym (również z powodu traktowania zwierząt) „Moim miejscu na ziemi” czy w polskiej „Agonii”, w bajkach takich jak „Brzydkie kaczątko” lub filmach fabularnych, np. w słynnym „Czarnym łabędziu”). „Elektryczny łabędź” (ang. Electric Swan) to film krótkometrażowy greckiej reżyserki Konstantiny Kotzamani. Światowa premiera miała miejsce na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Od tego czasu film zdobył wiele nagród, m.in. został najlepszym filmem krótkometrażowym według Francuskiego Syndykatu Krytyków Filmowych oraz zdobył pierwszą nagrodę za Najlepszy Film w konkursie międzynarodowym zatytułowanym Cały ten świat na Festiwalu Żubroffka.


„Elektryczny łabędź” to surrealistyczny obraz Buenos Aires, a konkretnie niezwykłego budynku przy ulicy Avenida Liberator 150. To tutaj koncentruje się akcja. W kilku scenach widzimy również okoliczny park z jeziorem oraz ulice nocą.


Głównym bohaterem jest portier Carlos, który zostaje uwikłany w prywatne sprawy pilnowanego przez siebie bloku: starszej pani, która przeczuwając swoją rychłą śmierć każe mu… zabić własnego psa-staruszka, młodej tancerki, rudej dziewczynki. A trzeba powiedzieć, że rozmieszczenie bohaterów na poszczególnych piętrach odzwierciedla ich status społeczny: najwyżej mieszkają najbogatsi (czyli starsza pani) oraz rodzina baletnicy. Ruda dziewczynka mieszka na siódmym piętrze, najniżej zaś stojący w hierarchii portier mieszka…w przeciekającej piwnicy. Co ciekawe, budynek kołysze się, co przyprawia jego mieszkańców nie tylko o mdłości, ale i o rozmaite lęki: nikt nie chce bowiem znaleźć się na samym dole, a niepokojące trzeszczenie najlepiej słyszalne jest nocą. Portierowi grozi z kolei utonięcie.


Jak twierdzi sama reżyserka: „Architektura rezonuje z emocjonalną mapą mieszkańców. Różne klasy społeczne rządzą geometrią miasta. Magiczny realizm znajduje pęknięcia na ścianach i wkracza w codzienne życie, łącząc różne podłogi, różnych ludzi. W budynku pełnym psów nie słucha się szczekania, tylko drży wielki żyrandol. Budynek trzęsie się, bo jego mieszkańcy też się trzęsą... marzyć, nienawidzić, kochać, płakać, otwierać dziury w ścianach, tańczyć i mdleć pod urokiem Jeziora Łabędziego.”


W filmie pojawia się prawdziwy łabędź (w którego zmienia się portier), sztuczny łabędź (pływający po jeziorze i mylący pływających po nim turystów), a także wspomniany stary piesek: mały, czarny kundelek. Czy Carlos wykona polecenie apodyktycznej starszej damy? Tego nie zdradzę. Słychać również szczekanie psów, a jeden z lokatorów wyprowadza na raz kilka z nich na spacer. W ścieżce dźwiękowej filmu nie może też zabraknąć klasyka, czyli finału „Jeziora łabędziego” skomponowanego przez Piotra Czajkowskiego.


Film obejrzałam w ramach pokazu The Best of 14. Żubroffka Online.




bottom of page