„Kobieta, która uciekła” (kor. Domangchin yeoja) z zeszłego roku to koreańska propozycja, która w zaledwie jednej scenie ukazuje kota, czekającego na dwie dokarmiające go kobiety. Przy nim ma miejsce dyskusja, wywołana przez nowego sąsiada, który domaga się zaprzestania karmienia okolicznych kotów. Uprzejmie, acz asertywnie jego rozmówczyni wyjaśnia mu, że nie zamierzają zaprzestać tej czynności, próbując mu uświadomić, że potrzeby zwierząt też powinny być brane pod uwagę. Strasząc radą mieszkańców, mężczyzna odchodzi z niczym. Zbliżenie na kota ukazuje prawdziwego zwycięzcę tej potyczki, mruczka z widoczną nadwagą. Jednak jest mowa o kotach w liczbie mnogiej, a widzimy tylko jego.
Rozmowa dwójki sąsiadów stanowi przykład wzorcowego wręcz wykorzystania jednej z technik perswazji, tzw. „zdartej płyty”. Polega ona na tym, że kulturalnie, ale stanowczo, asertywnie odmawiamy w sytuacji, gdy natręt ponawia swoje żądania. Naszego zdania bronimy aż do skutku, powtarzając dany zwrot w kółko, licząc na to, że agresor w końcu straci cierpliwość i się podda, czyli odpuści. Metoda przydatna dla osób, które mają problemy z asertywnym odmawianiem i robią często coś wbrew swej woli.
W filmie wywiązuje się więc taka dyskusja:
„- Dokarmia pani te koty? Są bezpańskie, prawda?
- Otóż…Nie jestem pewna, czy to bezpańskie koty, ale tak, dokarmiamy je.
- Nie bez powodu nazywa się je kotami-rabusiami, prawda? Kiedy dostają jedzenie, ciągle wracają. Dla nas ta sytuacja jest bardzo niekomfortowa.
- Niekomfortowa? Przykro mi, ale nie wiem, jak mogę pomóc.
- Moja żona jest bardzo wrażliwa.
- Naprawdę?
- Panicznie boi się kotów. I przez to teraz boi się wyjść na podwórko.
- Rozumiem.
- To absurd, że nie może wyjść na podwórko.
- Zgadzam się. Przykro mi, że pana żona boi się kotów, ale one muszą przeżyć.
- To prawda, ale ludzie są chyba ważniejsi. Nie powinniśmy zachęcać ich, żeby się tu kręciły, prawda?
- Tak, ludzie są ważni. Ale te koty muszą jeść. Dlatego je karmię.
- Ale to nie są ludzie. Sąsiedzi są ważniejsi, nie uważa pani?
- Oczywiście, sąsiedzi są ważni. Są ważni, ale równie ważne jest to, by koty miały co jeść. Nazywa je pan kotami-rabusiami, a dla nas są jak dzieci. Dlatego je karmimy.
- Ale to nie są dzieci.
- My tak o nich myślimy. Nazywa je pan rabusiami, ale czy widział pan kiedyś, żeby coś kradły? Dla nas są jak dzieci, dlatego codziennie je karmimy. Przykro mi.
[Przed dom wychodzi druga kobieta]: - Coś nie tak?
- Państwo właśnie się wprowadzili. Boją się kotów, więc proszą, żebyśmy ich nie karmiły.
- Musicie je karmić?
- Musimy. I wcale nie zamierzamy przestać. Na razie nie jest to niezgodne z przepisami.
- Musi tu działać jakaś rada mieszkańców. No dobrze. Miłego dnia”.
Jak widać, druga kobieta jest bardziej stanowcza. Kiedy więc następnym razem ktoś będzie miał pretensje, że dokarmiacie okoliczne koty, wiecie, co powiedzieć ;-)
Film obejrzałam w ramach zakończonego wczoraj festiwalu Nowe Horyzonty.
Comments