Kot o dziewięciu ogonach (wł. Il gatto a nove code) to film Daria Argento. Jednak miłośników kotów czeka niespodzianka – poza tytułem i plakatem filmowym kota tutaj nie zobaczycie. Jest to włosko-francusko-niemiecko-amerykański kryminał, w którym dziewięć osób jest podejrzanych o popełnienie morderstwa (zagadka ta jest nazwana właśnie kotem o dziewięciu ogonach). O kocie wspomina się też w scenie na cmentarzu, kiedy ktoś potrąca znicz na grobie. Początkowo rzeczywiście tak może się wydawać, później okazuje się, że był to poszukiwany przestępca. Pojawiają się też kocie atrybuty: zwyczajowo mleko oraz element dekoracji – wiklinowa transportówka dla kota, w której…przechowuje się szklanki.
Zwrotem „kot o dziewięciu ogonach” określa się też w języku duńskim pejcz, którego końcówka rozwidla się na dziewięć zakończeń (duń. nihalet kat).
Dlaczego o tym filmie napisałam? Po pierwsze, by Was nie zmylił tytuł. Po drugie, sam kryminał jest dość zawikłany i sprawnie zrealizowany, można go więc obejrzeć, tym bardziej, że to mało znana produkcja. Mamy tutaj i zbrodnie, dociekliwego dziennikarza, któremu pomaga niewidomy były reporter i jego siostrzenica. Pojawiają się naukowcy, piękna kobieta, miejscem akcji jest zaś Turyn. Pamiętając oczywiście, że kota tutaj nie wypatrzymy.
