„Liyana” (kooprodukcja Suazi, USA i Kataru) w reżyserii Aarona i Amandy Koppów to ciekawe połączenie animacji i filmu dokumentalnego. Obraz został wybrany najlepszym dokumentem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Los Angeles w 2017 r.
W warstwie dokumentalnej to opowieść o dzieciach z domu dziecka w afrykańskim Suazi, które biorą udział w warsztatach prowadzonych przez pisarkę i gawędziarkę Gcinę Mhlophe. Zajęcia te na pozór mają na celu stworzenie zbiorowej baśni, jednak ich ukryte znaczenie jest znacznie istotniejsze – ma to być zarazem terapia dla straumatyzowanych dzieci, które doświadczyły w rodzinnych domach przemocy, osierocenia lub były świadkami scen nie przeznaczonych dla dziecięcych oczu.
Dzieci bardzo chętnie biorą udział w tworzeniu opowieści o tytułowej Liyanie, dziewczynie, która sama doświadcza przemocy ze strony ojca, a następnie musi wyruszyć w długą wędrówkę w poszukiwaniu swoich młodszych braci-bliźniaków, którzy zostali porwani. W tej wyprawie towarzyszy jej ogromny, biały byk, którego radziła jej zabrać ze sobą babcia.
Wszystko, co wymyślą mali podopieczni placówki, jest następnie przekładane na język animacji, która precyzyjnie ilustruje słowa dzieci. „Liyana” stanowi więc połączenie „gadających głów” oraz filmu animowanego, który jest zresztą pięknie wykonany.
To, co stanowi sedno filmu to to, że za pomocą przebitek dowiadujemy się, że dzieci tak naprawdę opowiadają swoje historie i przemyślenia, w które wyposażają fikcyjną Liyanę. Dzięki opowieści o niej, ich opiekunowie mogą więc dowiedzieć się o nich czegoś, czego inaczej dzieci by nie opowiedziały. Za zasłoną w postaci filmowej dziewczynki czują się bezpieczne i są zdecydowanie bardziej otwarte na dialog. Ich wyobraźnia i opowieści, które snują przed kamerą, są barwne i bardzo plastyczne. Udaje im się stworzyć, piękną, lecz nie pozbawioną dramatyzmu historię, której przesłanie głosi, aby nigdy nie tracić odwagi i zawsze wierzyć w lepsze jutro. Jest to też opowieść o sile przyjaźni.
W baśni wymyślonej przez dzieci pojawia się wiele zwierząt: przede wszystkim piękny byk, który jest obrońcą i najlepszym przyjacielem dziewczynki, a także krowy, kury, dziesięć krokodyli, kameleon, wieloryb, ryby, hieny, sępy, paw i świetliki. Warto dodać, że i w tym przypadku korzystają one ze swoich doświadczeń: w filmie widzimy jasnego byczka, pierwowzór baśniowej postaci, a także kameleona. W sierocińcu mieszka duży pies, z którym dzieci chętnie się bawią. Podobnie jak Liyana, jego mali mieszkańcy wspinają się na drzewo mangowca i zrywają owoce.
Część zwierząt zagraża Liyanie i bykowi, np. krokodyle utrudniające przeprawę przez rzekę, hieny, przed którymi ocala ją byk, czy sępy, czatujące na śmierć dziewczynki. Pomimo piętrzących się trudności, głodu, upału i zmęczenia, historia ma swój happy end: dwójka przyjaciół dociera do jaskini, w której przestępcy przetrzymują też inne porwane dzieci. Mieszka tam też potwór, z którym muszą stoczyć walkę, zanim Liyana uwolni wszystkie dzieci, które razem z nią i bykiem udadzą się w długą powrotną drogę do domu. Babcia dziewczynki przygarnia sieroty i wszyscy żyją razem na farmie.
Obydwie opowieści: zarówno ta baśniowa, jak i ta prawdziwa, złożona z mikro-opowieści dzieci, są bardzo poruszające. Pomysł na warsztaty okazał się strzałem w dziesiątkę i z pewnością pomógł małym bohaterom filmu choć trochę uporać się z trudną przeszłością i przepracować traumę.
Film obejrzałam w ramach festiwalu Afrykamera.
Comments