top of page

🎬 Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki (2018)


Dawno nic mnie tak nie rozbawiło jak niepozorna, obecna zarówno na Netfliksie, jak i Canale + online, francusko-belgijska komedia pt. „Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki”. W firmie-start-upie, której szef próbuje wdrożyć korporacyjną nowomowę, a także dyscyplinę, pojawia się nietypowy stażysta – chudzielec Gaston (w tej roli doskonały Théo Fernandez), codziennie podjeżdżający pod firmę autem pamiętającym początek XX wieku. W przykrótkim, zielonym sweterku, czerwonych skarpetkach i niebieskich espadrylach, z czarną czupryną i chytrym błyskiem w oku, sam w sobie stanowi świetną, wyrazistą postać. „Zagnieżdża się” w firmie, w której za wszelką cenę stara się usprawnić i ułatwić pracę kolegów, jest bowiem młodym wynalazcą (oraz muzykiem w oryginalnym trio – jego pełna zapamiętania gra jest bardzo zabawna).


Postać tytułowego Gastona Lagaffe (czyli Gastona Gafy) została oparta na paskach komiksowych stworzonych w 1957 r. przez belgijskiego rysownika André Franquina, które po raz pierwszy pojawiły się we francuskojęzycznym belgijskim komiksie „Spirou”. Pierwotnie bohater pracował w redakcji gazety, film więc podrasował miejsce pracy chłopaka, dostosowując je do współczesnych realiów. Co ciekawe, firma w zależności od tłumaczenia i platformy, na której film jest dostępny, nazywa się „Naprzódświrku” (tę nazwę wolę) lub „Fiasko i Spółka”. Nie zmieniły się za to cechy charakterystyczne postaci, a także jej kreatywność i dobre serce, najpełniej przejawiające się w miłości do zwierząt. W Brukseli znajduje się pomnik Gastona z nieodłącznym kotem – niestety, podczas moich dwóch pobytów w tym mieście do niego nie dotarłam, gdyż wtedy o nim nie wiedziałam.



Gaston, urzędujący w zagraconym przez siebie pomieszczeniu (pierwotnie miał tylko sortować zwroty, czyli zwrócone artykuły, ponieważ nietypowa firma stawia sobie za cel „nieużyteczne uczynić użytecznym”, jest to więc produktowe zero waste, np. z wybrakowanych, za dużych spodni narciarskich robi...dwuosobowe śpiwory), często po prostu tam się relaksuje, a najlepszym na to sposobem jest w jego przypadku sen. W magazynie ma z kolei hamak malowniczo rozwieszony pomiędzy stosami pudeł. Nie jest jednak sam – towarzyszą mu zwierzęcy przyjaciele, których nie omieszkał przyprowadzić ze sobą: biało-czarny kot (zwany po prostu Kotem), złota rybka Bąbelek, a także dwa oryginalne zwierzaki…mewa śmieszka z charakterystycznym, czarnym łebkiem oraz…krowa Kryśka, której mleko ma poprawić smak biurowej kawusi. W filmie jesteśmy świadkami bitwy kota z mewą śmieszką (uspokajam, że są to zwierzęta wygenerowane w CGI – prawdziwego kota widzimy może w dwóch scenach).


Motywy zwierzęce pojawiające się w filmie to dmuchana kaczka z przytwierdzonym do niej kołem ratunkowym przeznaczona do pływania, ptak na masce auta (logo), haftowane żaby na kurtce-bomberce kolegi Gastona z zespołu. Daniem na firmowy obiad ma być zaś…dorsz w truskawkach.


Film nie zdobył uznania krytyków, jednak nie zgadzam się z tak surową opinią, a musicie wiedzieć, że jestem wybredna, jeśli chodzi o komedie – większość z nich jest mało inteligentna czy pomysłowa, dlatego ciężko mi znaleźć coś dla siebie w tym gatunku filmowym. Lubię humor absurdalny, a takich specyficznie przekręcających rzeczywistość filmów jest wbrew pozorom stosunkowo mało. Liczba gagów i slapstickowych zagrań w filmie o Gastonie jest tak duża, że dobrze bawić się będą i dzieci, i dorośli. Jeśli potrzebujecie zastrzyku dobrej energii i śmiechu, serdecznie polecam ten film. Mnie poprawił humor w odpowiednim momencie.



bottom of page