top of page

🎬 Oczyszczenie (2020)

Zaktualizowano: 12 cze 2021


Wczoraj wzięłam udział w premierowym pokazie online filmu krótkometrażowego pt. „Oczyszczenie” w reżyserii Wojciecha Dady, Katarzyny Górnej oraz Rafała Jakubowicza. Pokaz miał miejsce na facebookowej stronie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie/ Museum of Modern Art in Warsaw w ramach 12. Festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE 12. Coś wspólnego / Something in common.

Jak czytamy w opisie filmu, inspiracją do jego powstania było wydarzenie historyczne: 20 stycznia 1942 r. w Wannsee miała miejsce konferencja, podczas której hitlerowskie władze omawiały „rozwiązanie kwestii żydowskiej”. Eufemizm ten nie oznacza nic innego, jak tylko eksterminację Żydów przy użyciu komór gazowych. Wydarzenie to było również przesłanką do powstania brytyjsko-amerykańskiego filmu telewizyjnego, zatytułowanego „Ostateczne rozwiązanie” (ang. Conspiracy) z 2001 r. w reżyserii Franka Piersona.


Tegoroczne „Oczyszczenie” z historycznym pierwowzorem ma wspólną przestrzeń – oczywiście nie identyczną, ale przypominającą prawdziwą konferencję. Widzimy zatem długi stół, przy którym zasiadają obradujący, „przedstawiciele sił pozaludzkich”. Temat również dotyczy eksterminacji, jednak przesunięto akcenty: tutaj nie chodzi konkretnie o eksterminację Żydów, ale całej ludzkości, zaś uczestnikami konferencji są zwierzęta. Każde z nich reprezentuje jakiś pogląd na tę sprawę, a sąd nad ludźmi i ich poczynaniami, które doprowadziły Ziemię na skraj przepaści, jest przewrotnym odwróceniem ról. Zwierzęta wymieniają więc grzechy główne ludzkości, takie jak chów przemysłowy, brak „siostrzeństwa ludzi, roślin i zwierząt”, katastrofa ekologiczna (np. zanieczyszczenie oceanów plastikiem i innymi śmieciami, emisja gazów cieplarnianych).


Groteskowość ukazania zwierząt polega na tym, że o przynależności uczestników do danego gatunku ryb, płazów, ptaków czy ssaków decyduje tylko lateksowa maska, nałożona na twarz ubranej/ubranego na ciemno aktorki/aktora. Jest to jedyny widzialny znak zwierzęcości w tym filmie.


I tak mamy tu w sumie 16 zwierzęcych wizerunków: dwa żubry (które przygotowywały posiedzenie od strony logistycznej), borsuka, bawoła (prowadzącego posiedzenie), szarego kota, psa labradora, konia, niedźwiedzia polarnego, fokę, świnię, owcę czarnogłówkę, karpia, żabę drzewną, dzika, żyrafę i łabędzia niemego. Dlaczego akurat taki dobór gatunków? Moja teoria jest taka, że reprezentują one obszary ludzkiej opresji wobec zwierząt.

W końcu na żubry, borsuki, bawoły, niedźwiedzie polarne, foki, żyrafy, dziki polowało się lub nadal poluje.


Psy i koty jako zwierzęta towarzyszące nieraz padają ofiarami okrucieństwa ze strony człowieka, i to zarówno przemocy fizycznej, jak i psychicznej.

Owce, świnie, karpie, konie są zabijane na mięso.

Łabędź i żaba drzewna reprezentują moim zdaniem degradację środowiska naturalnego.


W filmie słyszymy dźwięki wydawane przez zwierzęta, zaś lektor tłumaczy je z offu na ludzką mowę.


Dowiadujemy się, że z powierzchni w ciągu roku na skutek działalności człowieka może zniknąć nawet 200 tys. gatunków zwierząt.


Zdaniem zwierząt, ludzi jest zdecydowanie za dużo, a ich stanowisko opiera się na sprzeciwowi wobec „ludzkiemu kapitalizmowi”. Uczestnicy posiedzenia różnią się między sobą poglądami: żyrafa opowiada się za anarchią, żaba reprezentuje „politykę Zielonych”. Pies jest jak gdyby dobrowolnym szpiegiem zwierząt działającym wśród ludzi. Jak nietrudno się jednak domyślić, broni on ludzi tłumacząc, że przemoc rodzi przemoc. Tym samym opowiada się za pokojowym rozwiązaniem, na co z kolei nie zgadza się foka, mówiąc „to jest wojna!”

Jaką decyzję podjęły zwierzęta w wyniku głosowania? Nie zdradzę, warto się jednak przekonać.


Podczas napisów końcowych widzimy autentyczne przykłady ataków zwierząt na ludzi (np. jelenia na myśliwego), tak, jak gdyby był to dalszy ciąg obrad, których postanowienia realizowane są w rzeczywistości. Ciekawy zabieg. Film jest kontrowersyjny, ale w bardzo interesujący sposób zwraca uwagę na bezrefleksyjne i przedmiotowe traktowanie zwierząt przez nasz gatunek.


Jak czytamy w opisie, „Film pokazuje głęboki tragizm sytuacji zwierząt. Ich potrzeby nie tylko nie są respektowane, ale też w większości przypadków zwierząt hodowlanych ich cierpienie nie jest przez ludzi postrzegane i traktowane z empatią”. Trudno się z tym nie zgodzić.


Sądząc po pozytywnych reakcjach odbiorców wczorajszego seansu, miłośnikom zwierząt brakowało takiego ujęcia problemu, związanego z przywróceniem głosu tym, którzy go nie mają lub którego (często z premedytacją) zdajemy się nie słyszeć.




bottom of page