W ramach poszukiwania ducha Świąt postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym – obejrzałam pełnometrażowy film familijny pt. „Pettson i Findus – Najlepsza Gwiazdka” (niem. Pettersson und Findus 2 – Das schönste Weihnachten überhaut) w reżyserii Alego Samadi Ahadiego.
Przyznam, że było to moje pierwsze zetknięcie się z tytułowymi bohaterami, co pozwoliło mi spojrzeć na produkcję „świeżym okiem”. Dzieciom znani są oni z serii dziewięciu szwedzkich książeczek o przygodach starszego pana i kota (wydawanych od lat 80.), których autorem jest Sven Nordqvist. Powstała również seria pełnometrażowych filmów animowanych, a omawiana produkcja różni się od nich tym, że jedyną animowaną postacią jest tutaj kot Findus. Pozostałe postaci (zarówno ludzie, jak i zwierzęta) są żywe.
„Pettson i Findus – Najlepsza Gwiazdka” to drugi film zrealizowany w tej konwencji. Pierwszym był „Pettson i Findus – Mały kłopot, wielka przyjaźń” z 2014 r. Filmem powstałym po omawianym był z kolei „Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka” z 2018 r.
Od razu powiem, że film mi się podobał ze względu na swój oldschoolowy klimat i urok skandynawskiej zimy. Wszystkie sprzęty są stare, a produkowane przez Pettsona zabawki mają urok minionych dekad i z pewnością „duszę”. Dom jest przytulny, a zaśnieżona okolica wygląda naprawdę bajkowo.
Z Findusem i Pettsonem mieszka kilka kur (przyozdobionych koralami i dzierganymi pelerynkami). Widzimy cztery lub pięć w zależności od ujęcia. Marzą o kogucie i strajkują nie znosząc jajek. Jedna z nich to efektowna śnieżnobiała rozczochrana kura czubatka, wyglądająca jak skrzyżowanie Yeti z jednym z bohaterów Muppetów. Kury prowadzą ze sobą rozmowy i komentują bieżące wydarzenia. Mieszkają w kurniku, gdzie każda z nich ma grzędę ozdobioną firankami, ale są również zabierane do domu głównych bohaterów. Kurnik jest dobrze zabezpieczony, w związku z tym pojawiający się w kilku scenach lis rudy może tylko zajrzeć do nich przez okienko.
Findus przez okno dokarmia uroczego rudego chomika syryjskiego, któremu za pomocą skomplikowanego urządzenia przesyła na dół orzech włoski, który gryzoń odbiera na dole. Scena ta dwukrotnie powtarza się w filmie.
W domu Pettsona i kota zamieszkują również występujące w skandynawskich wierzeniach duszki domowe (w liczbie czterech lub pięciu), tutaj zwane muklami, które w piwnicy urządzają własne święta bożego Narodzenia, podkradając wcześniej mąkę.
W zimowym lesie mieszka sowa śnieżna, biały królik, gronostaj zmieniający tą porą roku futro na śnieżnobiałe z czarną końcówką ogona oraz wspomniany piękny lis, który Gustavssonowi, sąsiadowi Pettsona, podkrada kanapkę podczas gdy ten łowi ryby w towarzystwie swojego psa Hapo, który jest prawdopodobnie krzyżówką labradora i wyżła.
W scenach rozgrywających się w domu widzimy mysz oraz papugę żako, a także rudego koguta rasy czubatka, który okazuje się być wymarzonym prezentem gwiazdkowym dla kur.
Film jest uroczą opowiastką o tym, że kiedy tego potrzebujemy, należy poprosić przyjaciół o pomoc, a nie uparcie udawać, że jesteśmy samowystarczalni. Podkreśla wagę magii Świąt i składających się na nie tradycji.
Findus jako kot przypomina swoim zachowaniem małego chłopca: jest niecierpliwy, żądny przygód, nie może usiedzieć na miejscu. Bawi go, gdy Pettson przypadkowo zjeżdża z górki lub gdy do kuchni wpada masa śniegu, co jest świetną okazją do rzucania się śnieżkami. Gdy trzeba, udziela pomocy opiekunowi i daje mu dobre rady, które po części wynikają z tego, że marzy o dobrym jedzeniu, dużej ilości gości na Święta i wyjątkowej, związanej z nimi atmosferze.
Przyjemna opowieść dla całej rodziny z przesłaniem, pozbawiona przemocy.