top of page

🎬 Podwójny kochanek (2017)

W tym thrillerze erotycznym pojawiają się dwa koty: Milo, pupil głównej bohaterki Chloé, niebieski przedstawiciel prawdopodobnie rasy chartreux (mówię prawdopodobnie, gdyż materiał filmowy nie pozwala wystarczająco dobrze przyjrzeć się kotu, a rasa przypomina też trochę równie rzadkiego korata). Nie lubi go partner dziewczyny, a jej były psychiatra Paul, w wyniku czego decyduje się ona na nie fair zagranie – oddaje kota sąsiadce, od której on zresztą ucieka.


Drugim kotem jest przepiękny szylkretowy maine coon. Jak wyjaśnia Chloé jej kochanek, łudząco przypominający Paula Louis (stanowiący jednak jego zdecydowane przeciwieństwo), mimo że zwykle to ubarwienie posiadają kotki (i jest to prawda), na filmie mamy ponoć do czynienia z kocurem. Louis w przeciwieństwie do Paula bardzo lubi koty.


Ponadto, w filmie widzimy dwa…wypchane koty, które, jak i inne zwierzęta poddane taksydermii, stanowią przedziwną mieszaninę „ozdoby” przerażającej, ohydnej i wbrew pozorom niepodobnej do żywych zwierząt. Koty te należą do chorej psychicznie córki jednej z bohaterek drugoplanowych (ponoć kiedyś były jej pupilami). Przyznacie jednak, że jest to makabryczna i co najmniej dziwna forma uczczenia pupila po jego śmierci w obecnych czasach. Na szczęście taksydermia odchodzi do lamusa, a jej wytwory straszą jeszcze w muzeach i w niektórych prywatnych „kolekcjach”.


Motywów kocich jest zresztą więcej: gdzieniegdzie zobaczymy kocie figurki, dopełniające aranżacji wnętrz.


Jaka jest funkcja kotów Chloe i Louisa, których łączy pasja do tych zwierząt? Oboje są nieprzewidywalni i mają w sobie element dzikości, podobnie jak te zwierzęta, a zarazem charakteryzuje ich charyzmatyczny urok, któremu trudno się oprzeć. Kot Chloe jest ponadto symbolem domowego ogniska, a kot Louisa – symbolem jego wysokiego statusu społecznego (też jest lekarzem). Ponadto jego rola polega po prostu na leżeniu i ładnym wyglądzie.



Koty pochodziły z agencji dla filmowych zwierząt: Animal Contact (niebieski kot to prawdopodobnie ukazany tam Toni lub Tino) oraz Fauna & Films, jednak na żadnej z nich nie widnieje wizerunek maine coona. Być może przeszedł już na kocią emeryturę.



Comentarios


bottom of page