Siedmioodcinkowy, czarno-biały serial w reżyserii Krzysztofa Szmagiera to film o długowłosym owczarku niemieckim, który razem ze swoim przewodnikiem – milicjantem, sierżantem Walczakiem, rozwiązuje kolejne zagadki kryminalne: odnajduje zaginione dzieci, tropi niewypały czy przemytników. Pies jest bardzo wszechstronny. W prawdziwym życiu pies policyjny specjalizuje się w jakimś zadaniu, czyli szuka konkretnych rzeczy (jak narkotyki, papierosy, itd.). Cywil jest jednak psim superbohaterem, który potrafi wszystko, jest waleczny i nie spocznie, dopóki nie wykona zadania.
Tytuły około półgodzinnych odcinków od razu zdradzają nam treść poszczególnych filmów:
1. Trudne dzieciństwo
2. Eksternista
3. W puszczy
4. Pościg
5. Przez granicę
6. Zbiegowie
7. Niewypały
Seria rozpoczyna się w Sułkowicach, w Zakładzie Tresury Psów Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Tutaj przychodzi na świat tytułowy bohater. Jest siódmym szczenięciem w miocie i jako nieregulaminowy, „wybrakowany”osobnik zostaje przeznaczony do uśpienia. Jednak sierżant Walczak, który uchodzi za jednego z najlepszych przewodników w jednostce, ratuje mu życie i sam odchowuje. Pies zostaje oddelegowany do domu dziecka, z którego ucieka do jednostki milicji. Jeszcze w domu dziecka ma miejsce dialog, który nawiązuje do wcześniejszej, bijącej rekordy popularności serii z psim bohaterem. Mowa oczywiście o „Czterech pancernych i psie”: dzieci chcą Cywila przechrzcić na Szarika, na co zdegustowany Walczak odpowiada: „Trudno”. Jest to ciekawy przykład dialogu (i rywalizacji) pomiędzy obydwoma serialami. W końcu Cywil eksternistycznie podchodzi do egzaminów sprawnościowych i zdaje je śpiewająco.
W serialu pojawia się wielu innych reprezentantów psiego rodu: dorosłe owczarki niemieckie i szczenięta, a także młode następujących ras: bokser, foksterier, czarny pudel, cocker spaniel, terier (nie sprecyzowano, który). Psie maluchy są prezentowane policjantom podczas szkolenia prowadzonego przez surowego służbistę, porucznika Zubka (w tej roli Wojciech Pokora). Poza tym: suka na łańcuchu, mieszkająca ze szczeniętami w budzie, pies idący poboczem, czarny kundelek oraz kolejny pies przy budzie.
Oprócz psów w serialu widzimy kury (jedną Cywilowi prawie udało się złapać) i białego konia ciągnącego bryczkę, a także innego konia, konną policję, wiewiórki, jeża (którym pies się bawi, na szczęście zwierzę odchodzi), ptaki (w ścieżce dźwiękowej słychać również śpiew ptaków i rechot żab), gęsi. Innym śladem obecności zwierząt są trofea myśliwskie, widoczne w kilku scenach.
W filmie pojawiają się sceny, w których pies musi czołgać się, chodzić po umieszczonych wysoko kładkach (a większość psów, o ile nie są szkolone, ma lęk wysokości), siedzieć lub leżeć w rozbujanych scenografiach, chować się.
Serial skupia się wyłącznie na pracy Cywila i Walczaka. Nie istnieją oni praktycznie w przestrzeni prywatnej.
Niektóre sceny uwzględniają ujęcia z punktu widzenia Cywila, a także jego matki (na początku serialu). W przypadku głównego bohatera są to te momenty, gdy spoza krzaków obserwuje wóz, wygląda ze stogu siana na żołnierzy, przed którymi się ukrywa, zerka zza brzóz na MO (pies się przy tym oblizuje, a to nierzadko jest objaw stresu).
Mimo tego, że na planie z psami pracował najlepszy polski trener szkolący zwierzęta do filmów, czyli Franciszek Szydełko, w niektórych scenach widać, że pies się boi wykonać jakieś zadanie, np. kiedy spada z beli do wody, kiedy stoi na torach i widzimy, że ogląda się na trenera (a nadjeżdża pociąg i pies ewidentnie jest rozdarty pomiędzy chęcią ucieczki, a wykonaniem polecenia), jest szarpany na sznurku przez przemytnika, który go porwał. Wielokrotnie strzela się do niego. Ponadto, boi się podmuchów wiatru, spowodowanych przez helikopter , a także wyskoczyć z niego. Często słychać skomlenie psa, możemy jednak założyć, że jest ono odtwarzane z nagrania, chociaż skądś musiało w takiej postaci zostać pozyskane, ewentualnie imitator doskonale je naśladował. Ani trener, ani psy nie zostały wymienione w czołówce.
W książce Katarzyny Nowickiej „Pyskiem do kamery. Szarik, Cywil i inni” Szydełko ujawnia kulisy powstania serialu i swojego w nim udziału.
Większość scen kręcono w Puszczy Kampinoskiej oraz w Sułkowicach, w których obecnie mieści się Zakład Kynologii Policyjnej.
W sumie w filmie Cywila zagrały trzy psy: pierwszy to ten ze zdjęcia, którego najlepiej kojarzymy z tą rolą, czyli prywatnie Bej, pies reżysera filmu.
Szydełko mówi o nim: „Niezwykle przywiązany do swego pana reagował spontanicznie na dźwięk jego głosu. Sygnałem, znakiem rozpoznawczym dla Beja, nawet wtedy, gdy pan znajdował się poza zasięgiem Bejowych oczu, było kilka taktów melodii z opery Bizeta >>Carmen<<, z talentem gwizdanych przez Krzysztofa Szmagiera.” Warto zresztą nadmienić, że melodia ta zostaje wykorzystana w filmie, kiedy pies dosłownie przykleja się do radia, słysząc znajome dźwięki. „Zabiłem byka…” jest również gwizdane przez aktorów. Oprócz tego ze wspomnianej książki dowiadujemy się, że Bej był niezwykle przyjacielski i ogromnie rozpieszczony.
Jego dublerami zostali Bargas pochodzący z Bystrzycy Kłodzkiej. Pies agresywny, świetny tropiciel i bojowo nastawiony. Zagrał w trudniejszych fizycznie scenach.
Drugi, którego imienia nie znamy, został wypożyczony z jednostki milicji z Błonia. Ten z kolei specjalizował się w skokach. Obu psom na planie towarzyszyli ich opiekunowie-przewodnicy, co z pewnością przyspieszyło aklimatyzację zwierząt w nowym środowisku.
Szkolenie psów do filmu zajęło 4 tygodnie. Jak kręcono najniebezpieczniejsze sceny z udziałem psa? W udzieleniu odpowiedzi na to pytanie znów pomogą wspomnienia Szydełki: „Przygotowując bardzo trudną sekwencję – filmową gonitwę po dachach wagonów – poleciliśmy wybudowanie fragmentu przejścia nad torami. W tym miejscu pies miał skoczyć z wysokości pięciu metrów na przejeżdżający pociąg.
Wszystkie wolne przestrzenie między wagonami zabezpieczały rozpięte siatki. Do odkrytego wagonu towarowego jednego ze składu pociągu, władowano dwa wozy siana i przykryto brezentem. Siedziałem tam ukryty i w odpowiednim momencie miałem zawołać psa. Chodziło o to, by rozgorączkowany gonitwą, na pewno zestresowany niecodziennymi warunkami wynikającymi z niestabilnej powierzchni jadącego pociągu, nie zrobił sobie jakiejś krzywdy.
Cała scena wypadła wspaniale, co skrupulatnie zarejestrowała filmowa kamera.
Jest też takie ujęcie, kiedy Cywil przygnieciony skrzynkami w wagonie pocztowym rani łapę i bardzo kuleje.
Posmarowanie mu łapy białkiem z rozbitego jaja i odrobiną czerwonej farby nie sprawiło psu zbytniej przykrości. A wystarczyło kawałeczek płaskiego drewienka przywiązać mu do nogi w niewidoczny dla kamery sposób, aby nie czując bólu, tylko pewien dyskomfort przy chodzeniu, wyraźnie na tę nogę utykał”. W scenie, w której pies skacze z mostu do wody tak naprawdę wpada do niej kukła.