„Khumba” to film w reżyserii Anthony’ego Silverstona. Narratorem jest tytułowy bohater, młody ogier zebry, który jest w stadzie dyskryminowany ze względu na brakujące paski na ciele. Aby je zdobyć, udaje się do mitycznego wodopoju, o którym legendę opowiadała mu matka.
Zebry rzadko są bohaterami filmów fabularnych. Inne filmy z ich udziałem to „Zebra z klasą” (2005) oraz poszczególne części „Madagaskaru”, w których jednym z bohaterów jest zebra Marty. Największą rolę zebry odgrywają jednak w „Khumbie”. Jedna z bohaterek mówi, że wyraz „Khumba” oznacza skórę.
Niewątpliwą zaletą tego animowanego filmu jest bogactwo gatunków zwierząt, w tym tak rzadko spotykanych w filmach jak pangolin, otocjon, czy góralki. Jak w większości tego typu produkcji, zwierzęta są antropomorfizowane, czyli zachowują się jak ludzie (oprócz tego, że mówią, np. zebry grają ze sobą w piłkę, struś tańczy, a stado góralków przypomina sektę).
Poza nimi widzimy między innymi strusia, bawoła afrykańskiego, antylopy oryks i springboki, likaony, i lamparta Fango, który występuje tutaj w roli czarnego charakteru. Pojawiają się też różne owady, z modliszką na czele.
Chyba najzabawniejszym zwierzęciem jest szalona owca, która naśladuje barana (przyczepia sobie rogi, które ciągle gubi). Jest do wszystkich bojowo nastawiona i ma niesamowity instynkt terytorialny. To, co ją jeszcze wyróżnia od innych owiec to to, że jest wielką indywidualistką.
Film ma tzw. podwójne kodowanie, co oznacza, że na powierzchownym, dosłownym poziomie jest czytelny dla dziecięcego odbiorcy (moim zdaniem nie jest to film dla malutkich dzieci z uwagi na sceny walk). Drugi poziom filmu skierowany jest już do dorosłego odbiorcy, zawiera bowiem masę aluzji do filmów dla dorosłych, powiedzonek, gier słownych i odwołań, np. do baletu „Jezioro łabędzie” Piotra Czajkowskiego. Język filmu jest bardzo potoczny, a niektóre stwierdzenia budzą wątpliwości, czy powinny znaleźć się w filmie skierowanym do młodego odbiorcy. Pod względem użytego języka film przypomina więc bardzo „Shreka”.
„Khumba” zawiera cechy wielu gatunków filmowych: filmu przygodowego, familijnego, komedii romantycznej, a nawet horroru (scena na farmie, kiedy widzimy ujęcie ze środka domu, gdy ktoś wygląda przez okno).
Zwierzęcy punkt widzenia ukazany jest na przykładzie lamparta – widzimy, w jaki sposób „namierza” on swoje ofiary. Przypomina Sher-Khana z „Księgi dżungli” (trudne dzieciństwo, uszkodzone oko, a także panterę śnieżną z „Kung Fu Pandy 2”).
Z kolei Khumba i jego mała towarzyszka przypominają Simbę i Nalę z „Króla lwa” (pojawia się nawet scena, w której znów to samiczka pokonuje samca).
Z pewnością widziałam lepsze filmy animowane, ale z racji ciekawych gatunków zwierząt można ten film obejrzeć.
Comments