Fanów kina skandynawskiego Netflix rozpieszcza ostatnio ponad 100 filmami z tego kręgu kulturowego, można więc znaleźć sporo interesujących perełek, a co za tym idzie- filmowych kotów. „Modelka w czerwieni” to jednak film przeciętny, ot, typowy kryminał (w domu mody ginie modelka, a para detektywów – małżeństwo Hillmanów, znane skądinąd z innego filmu, próbuje rozwiązać zagadkę i znaleźć sprawcę). Reżyserem filmu jest Arne Mattsson, którego kilka dzieł możemy obejrzeć na wspomnianej platformie.
Kotka pojawia się w wielu scenach – biała, długowłosa Ra (imię starożytnego boga) leży na kolanach sparaliżowanej właścicielki domu mody, starszej, zamożnej damy. Co ciekawe, w oryginale Ra był bogiem Słońca w starożytnym Egipcie, stwórcą świata i ładu we Wszechświecie. Jego atrybutami były dysk słoneczny, a przedstawiano go z głową sokoła bądź jastrzębia. Filmowe zwierzę ma podkreślać status społeczny kobiety i luksusowy charakter samego miejsca. Nad biurkiem jej pani widzimy czarno-białe zdjęcie rasowej pupilki. W filmie pojawia się jeszcze drugie. Kocie motywy to też figurki na parapecie i na stole.
Inne zwierzęta pojawiające się w filmie to konie w scenie na wyścigach, mewy, a także inne zwierzęce przedstawienia: trzy rzeźby drewnianych bekasów widoczne na półce w domu pary detektywów, a także dwie figurki pudli.
To, co jednak zwraca uwagę z dzisiejszej perspektywy, to oznaki niezadowolenia kota (machanie ogonem), a w niektórych scenach jest dziwnie spokojny, tak, jak gdyby podano mu środek na uspokojenie. W 9. minucie filmu widzimy, że dziwnie dyszy. Trudno zdobyć informacje na temat "making of" tego filmu, w kilku scenach jednak stres kota jest widoczny, a czasem jego zobojętnienie może budzić uzasadnione wątpliwości.
コメント