top of page

🎬 Trzy sztuki w Antarktyce (2020)

Zaktualizowano: 12 cze 2021


„Trzy sztuki w Antarktyce” w reżyserii Bartosza Stróżyńskiego to polski film dokumentalny o ciekawej, unikatowej w skali światowej artystycznej kooperatywie: przedstawiciele trzech sztuk (filmu, muzyki i fotografii) połączyli siły, aby zrealizować swoje projekty…w Antarktyce, do której dostali się na pokładzie jachtu żaglowego. Wyprawa ruszyła w lutym 2017 r. Efektem tego artystycznego projektu był film, wystawa fotograficzna i koncert, nadawany z Antarktyki przez polskie radio. Film obejrzałam w trakcie trwania Festiwal Human DOC.


Reżyser filmu jest jednocześnie fotografem i operatorem zdjęć podwodnych. Świat muzyczny reprezentował Adam Nowak z zespołu Raz, Dwa, Trzy, który wykonał jeden ze swoich utworów mając za publiczność leżące na krze foki. W wyprawie wziął też udział Artur Homan, który jest reżyserem filmowym i operatorem. To jego ciekawe opowieści i refleksje na temat spotkanych zwierząt możemy usłyszeć w filmie, którego narratorem jest Olaf Lubaszenko.


Jak zauważył Homan, spotkane zwierzęta prawie w ogóle nie reagowały na widok człowieka, a po kilku minutach bacznej obserwacji nawet podchodziły do ludzi. Jest to o tyle niepokojące zjawisko, że mówimy przecież o zwierzętach dzikich, które dla własnego bezpieczeństwa powinny bać się ludzi. O czym to świadczy? Prawdopodobnie w obecnych czasach widok człowieka na Antarktyce nie jest dla zwierząt niczym szczególnym, ani rzadkim. Niestety.


A zwierząt w filmie pojawia się sporo; pingwiny, które odpoczywają na krze podczas opadów śniegu, przedzierają się przez skały idąc w kierunku wody, obserwują ludzi lub skacząc ponad wodą przemieszczają się w małej gromadce.

W wirujących płatkach śniegu naszym oczom ukazują się też bardzo ciekawskie i inteligentne uchatki (zwane lwami morskimi).


Ekipie udało się również dotrzeć do lamparta morskiego, postrachu pingwinów, który wobec ludzi okazał się równie łagodny jak uchatki, i jak one skory do zabaw z ekipą filmowców.


Widzimy również przedstawicieli gatunku krabojadów foczych, inaczej foki krabojada. Napotkano również na krabojadowe „miasteczko”.

Praktycznie wszystkie zwierzęta pozwoliły się sfilmować i sfotografować z bliskiej odległości.


Niewątpliwym dokonaniem jest też utrwalenie pamiątkowych zdjęć ekipy oraz antarktycznego krajobrazu za pomocą starej techniki fotografii kolodionowej. Prawdopodobnie po raz pierwszy w historii udało się wykonać zdjęcia Antarktyki za pomocą tej techniki. Ciekawe ujęcie ukazuje zejście pod wodę kamery w momencie, gdy słyszymy ostatnie dźwięki piosenki „Trudno nie wierzyć w nic”, wykonywanej na bryle lodu przez Adama Nowaka.


Jedyna rzecz, która przeszkadzała mi w odbiorze filmu to irytująca, elektroniczna muzyka w tle. Nie pasowała ona moim zdaniem do majestatycznych obrazów natury.


Z pewnością warto obejrzeć ten niespełna godzinny polski dokument, gdyż nie brakuje w nim opowieści o przyrodzie Antarktyki, a oryginalne projekty artystyczne są godne uwagi.




Comentários


bottom of page